Natywizm a empiryzm w zagadnieniach spostrzegania przestrzeni cz. II

Zjawiska stałości spostrzegania dostarczają szczególnie interesującego, lecz niejednoznacznego zbioru dowodów. Wydaje się, że stałość wielkości, kształtu i położenia najprościej można wytłumaczyć doświadczeniem, ponieważ zależą one od znajomości zarówno przedmiotów, jak i ich otoczenia. Stałość jasności i barwy nie jest jednak tak łatwa do wyjaśnienia. Empirysta oczywiście powoła się na takie wyuczone formy, jak pamięć barw i wpływ cieni na spostrzeganie, lecz natywista, zajmujący się tymi zagadnieniami, wywołuje w laboratorium skomplikowane efekty, które trudniej jest wytłumaczyć na podstawie doświadczenia. Na przykład w eksperymencie Wallacha (1943) rzucano światło w formie dwóch kół na ścianę zaciemnionego pokoju. Dodatkowe projektory nakładały mniejsze kółka światła na te dwa większe koła, tworząc w ten sposób w obrębie każdego z nich wewnętrzne kółko światła oraz otaczający je szary pierścień. Stwierdzono, że jeśli pierścienie miały niejednakową jasność, to badani oceniali środkowe kółka jako jednakowo jasne wtedy, gdy stosunek ich jasności do jasności otaczających pierścieni był siały. Dokładnie to samo zachodzi wtedy, gdy cień przechodzi nad czarno-białym rysunkiem: stosunek jasności figury i tła pozostaje stały, chociaż oświetlenie się zmienia. Natywista będzie dowodził na podstawie takiego materiału, że tendencja do widzenia stałych stosunków jasności jest „dana” w spostrzeganiu, podczas gdy empirysta będzie wykazywał, że jest ona wyuczona dzięki doświadczeniom z przedmiotami, które nie zmieniają się przy zmieniającym się oświetleniu.

Wielu współczesnych psychologów sądzi, że możliwa jest owocna integracja tych dwóch tradycyjnych stanowisk. Wydaje się oczywiste, że spostrzeganie zależy w części od aparatu zmysłowego. Wystarczy wspomnieć widzenie stereoskopowe. Wydaje się również rzeczą zrozumiałą, że wchodzi tu w grę także uczenie się, na co wskazuje choćby zależność oceny wielkości odległych przedmiotów od faktu rozpoznania ich jako znanych. Hebb (1949) dał fizjologiczny opis tych procesów, przyjmując pewien rodzaj kompromisu pomiędzy interpretacjami postaciowymi z jednej strony, a takimi, które podkreślają rolę uczenia się – z drugiej.

Ostatnio J. J. Gibson (1959) wysunął jeszcze inny pogląd. Wszystko, co spostrzegamy- mówi on – jest dane w pobudzeniu zmysłowym: widzimy tylko to, co rejestruje siatkówka. Nasze spostrzeżenia doskonalą się, gdy potrafimy lepiej odróżniać bodźce i robimy z nich lepszy użytek. Wówczas nasze spostrzeżenia, żamiasl uzupełniać dar.e zmysłowe, zaczynają wykazywać większą zgodność z bodźcami. Teoria ta, jak przyznaje jej autor, tłumaczy jedynie spostrzeżenia prawidłowe, a nie wyjaśnia złudzeń: tak więc, jest ona w każdym razie niepełna.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>