Okazuje się, że dobrze nam znany zmysł dotyku nie jest jednym zmysłem, lecz co najmniej czterema: dotyku, bólu, ciepła i z i mn a, które odczuwamy za pośrednictwem czterech różnych rodzajów wrażliwych punktów w skórze. Jeśli badać skórę, stosując odpowiednie przyrządy (delikatne włoski, ostrza igieł, rozgrzane łub oziębione spiczaste młoteczki), można stwierdzić, że punkty te są rozmieszczone nierównomiernie. Rozmieszczenie ich nie jest również jednakowe dla czterech rodzajów zmysłu skórnego: odrębne punkty wrażliwości nie występują w tej samej liczbie ani w tych samych miejscach. Dla większej części skóry względna częstość ich występowania tak się przedstawia w porządku malejącym: punkty bólu, punkty dotyku, punkty zimna i punkty ciepła.
Poszczególne rodzaje receptorów dla różnych zmysłów skórnych stanowiły przedmiot wielu badań i dyskusji, lecz tak mało mamy o nich pewnych wiadomości, że możemy je tu pominąć (Jenkins, 1951).
W 'badaniach nad zmysłami skórnymi wyłania się szereg fascynujących problemów Możemy je zilustrować na przykładzie spostrzegania temperatury, sygnałów lokalizacji oraz progu przestrzennego dotyku.
Temperatura. Skala termometru jest ciągła: nie dzieli się ona na część zwaną „zimno” i część zwaną „ciepło”. Nasze zmysły skórne są jednak podzielone w ten sposób. Wrażenia „ciepła” i „zimna” zależą od poziomu adaptacji, który stanowi rodzaj punktu zerowego. Można to wykazać za pomocą bardzo starego eksperymentu. Przygotujmy trzy naczynia z wodą, z których jedno zawiera wodę z lodem, drugie gorącą wodę, a trzecie wodę o temperaturze pokojowej. Następnie włóżmy prawą rękę w wodę gorącą, a lewą w zimną i pozostawmy je tak przez parę minut. Zanurzmy potem obie ręce do wody o temperaturze pokojowej. Lewa ręka odczuje wówczas ciepło, a prawa zimno.
Leave a reply