Uczeni, pracujący w dziedzinie badań nad czynnikiem ludzkim, skłonni są czynić rozróżnienie między wykrywaniem zmiany w otoczeniu a identy fikowaniem jej, czyli rozpoznawaniem. Są to wyraźnie dwa różne rodzaje progów. Wykrywanie, które odpowiada ściśle progowi absolutnemu, zachodzi zawsze w odniesieniu do procesów zakłócających. Nawet w dobrych warunkach dżwię- koszczelne pomieszczenie nie może wyeliminować słabych szmerów wydawanych przez krążącą krew osoby badanej, a zaciemniony pokój nie może wyeliminować słabych wrażeń wzrokowych („światło wewnętrzne”) zawsze występujących w naszych oczach. Takie rozważania skłoniły badaczy czynnika ludzkiego do wysunięcia twierdzenia, że przy matematycznym określaniu progów powinno się uwzględniać bodźce zakłócające: wypracowali oni formuły, które pozwoliłyby na ustalenie poziomu bodźców potrzebnego do wykrywania ich w określonych warunkach. Jest to całkiem jasne i bezsporne, jednakże badacze, odnoszący się z entuzjazmem do tych nowych osiągnięć, skłonni sa uważać, że dawniejsze usiłowania, mające na celu znalezienie „prawdziwego” progu, szły w złym kierunku: wątpią oni, czy w rzeczywistości istnieje taka rzecz, jak „prawdziwy” próg zmysłowy (Swets, 1961).
dalej