Spostrzegamy przeważnie rzeczy jako przedmioty konkretne, tj. jako niezmienne i trwałe. Ta niezmienność spostrzegania przedmiotów opiera się na różnych stałościach, jak stałość barwy i jasności, stałość kształtu, stałość wielkości i stałość położenia. Wielkość spostrzegania na ogół zbliża się bardziej do wielkości rzeczywistej niż do wielkości perspektywicznej, chyba że wskaźniki dostarczane przez otoczenie są w dużym stopniu zredukowane: wówczas wielkość spostrzegana zbliża się do wielkości perspektywicznej (tj. odpowiada wielkości, którą sugerują rozmiary obrazu na siatkówce).
Podstawową rolę w spostrzeganiu wzrokowym zdaje się odgrywać organizacja figury i tła, tak że różne wzory widzimy jako figury na tle niezależnie od tego, czy wzory te są nam znane, czy też nie.
Pani Stewart, która również zawiodła w kryptestezji, przekroczyła poziom przypadku nie tylko w odgadywaniu danej karty, lecz także karty poprzedniej i następnej (przyp. aut.). za pomocą elektronicznej ruletki (RAND Corporation, 1955) wyeliminowanie tendencyjności okazało się rzeczą bardzo trudną: w istocie, próba 125 tysięcy liczb, sprawdzana po miesięcznej pracy maszyny, odbiegała od przypadkowego rozkładu o wielkość, która była statystycznie istotna. Nie wysunięto jednak twierdzenia, że jakiś demoniczny uczony zastosował PK w celu zepsucia maszyny: przyjęto natomiast, że rozregulowała się ona z powodu ciągłej pracy.
Porównajmy ten przykład z eksperymentem przeprowadzonym przez Rhine’a w laboratorium Uniwersytetu Duke (Rhine, 1942). Próbował on wykryć, czy badany może za pomocą jakiejś kombinacji ESP i PK wpływać na kolejność miejsca kart w mechanicznej maszynie do tasowania. Ogółem 51 osób zapisało swoje przewidywania co do kolejności, w jakiej karty wyjdą z mechanicznej maszyny do tasowania 2 do 10 dni później, przy czym porządek kart wychodzących z maszyny komplikowano jeszcze bardziej, ręcznie ,,przekładając” potasowane w maszynie karty. Eksperyment przeprowadzono starannie i w ogólnej liczbie 57 550 prób rezultaty były na poziomie przypadku – zaledwie 11 trafień ponad liczbę oczekiwaną. Lecz czy zaakceptowano ten prawdopodobny rezultat? Nie, przeprowadzono dalsze analizy statystyczne. Dwie spośród nich, oparte na podziale prób na części, również wskazywały na przypadkowość rezultatów. Na koniec czwarta analiza, oparta na złożonym efekcie zwanym „kowariancją stosunku wychyleń”. dała wynik nieprzypadkowy z prawdopodobieństwem 625 do 1 Kiedy wiara w dziwaczne zjawiska jest posunięta tak dalece, nic dziwnego że nieprzekonani zaczynają odnosić się podejrzliwie do samej statystyki, nawet jeśli przestrzega się obowiązujących reguł, a wszystkie obliczenia są dokładne.
Leave a reply