W innych badaniach osiągnięto pewne wyniki w określaniu emocji na podstawie samych tylko gestów rąk (Carmichael, Roberts i Wessel, 1937) lub odtwarzanego głosu mówiącej osoby (Dusenbury i Kno- wer, 1939). Nie wiemy, jak trafne byłyby tego rodzaju oceny, gdyby te materiały pochodziły od osób żyjących w innej kulturze. Powodzenie w rozpoznawaniu emocji na podstawie mimiki twarzy, gestów i głosu zależy przypuszczalnie w dużym stopniu od konwencji przyjętych w społeczeństwie, w którym dana osoba się wychowywała.
Nieco inne podejście do badań nad strukturą i opisem stanów emocjonalnych przyjął Błock (1957), który badał, jak mężczyźni i kobiety interpretują stany emocjonalne, gdy się poda im ich nazwy. Polecił on 40 studentom i 48 studentkom, aby ocenili każdą emocję na dwudziestu skalach opartych na parach przymiotników, takich jak: słaby – silny, czynny – bierny, napięty – rozluźniony, szczęśliwy – smutny, głośny – cichy. Metoda ta stanowi próbę zastosowania „dyferencjału semantycznego” Osgooda (1952), z którą to metodą spotkamy się później (w rozdziale 12). Błock otrzymał szereg typowych określeń dla różnych emocji, mógł więc ustalić za pomocą metod korelacyjnych, które emocje należy zgrupować razem. Okazało się, że trzy główne wymiary emocji, ujawnione tą metodą, odznaczają się wyraźnym podobieństwem do wymiarów, które zostały określcfne przez Schlosberga w wyniku badań nad wyrazem twarzy, aczkolwiek, nie są ściśle równoważne. Błock dał tym wymiarom następujące nazwy: przyjemność – przykrość, poziom aktywizacji oraz powiązania interpersonalne. Mężczyźni i kobiety w kulturze amerykańskiej określali emocje bardzo podobnie: interkorelacja całego zbioru korelacji pomiędzy parami określeń emocji, zwana interkorelacją macierzową, miała wartość r = ,93, co świadczy, że te dwa zbiory korelacji dla mężczyzn i dla kobiet były zasadniczo równoważne.
Leave a reply