Sprawa jest rzeczywiście bardzo kontrowersyjna, jeśli chodzi o „udział” czynnika dziedziczności w kształtowaniu inteligencji. Najbardziej zagorzały zwolennik wysokiego udziału czynnika dziedziczności, psycholog amerykański, A. R. Jensen szacował ów wpływ na 70 – 80% (stanowisko z 1969 r.). Z kolei najbardziej znany psycholog, badacz roli czynnika dziedziczności w kształtowaniu inteligencji, Cyril Burt doszedł do wniosku (na podstawie wieloletnich badań bliźniąt), iż udział tego czynnika kształtuje się na poziomie 77 – 88%. Dane empiryczne zebrane przez różnych badaczy plasują udział tego czynnika w wyjaśnianiu zmienności 1.1. w granicach 50 – 80% (dane z 1988 r.) – por. Snyderman M., Rothman S. (1988) The IQ Controversy: The Media And Public Policy. New Brunswick, NJ: Transaction Books). Najnowsze badania „przesuwają” udział czynnika dziedziczności z około 70% do około 50%. R. J. Herm- stein, autor głośnej pracy IQ In The Meritocracy szacuje udział czynnika dziedziczności na 60 – 70%. Byli też badacze, którzy uważali, że czynnik dziedziczności nie odgrywa żadnej roli w kształtowaniu inteligencji (np. psycholog radziecki, A. N. Leontiew). Niestety nie umieli oni przedstawić rzeczowych argumentów na obronę lansowanej tezy (poza ideologicznymi). Osobiście przychylałbym się do stanowiska zajętego przez wybitnego polskiego psychologa, znawcy problematyki, od wielu lat prowadzącego badania na bliźniętach mono- i dyzygotycznych, Jana Strelaua, który uważa, że najrozsądniejsze jest stanowisko, iż udział obu czynników, dziedziczności i środowiska, równy jest 50% (przyp. red. nauk.). wydać dziwne, ale jest to kolejny dowód na dziedziczną naturę inteligencji. Inteligencja takich dzieci, urodzonych i wychowanych razem z innymi dziećmi o normalnej inteligencji i pod opieką rodziców posiadających wysoki I.I., nie może być wynikiem wpływów środowiskowych. Poziom intelektualny tych dzieci wyznaczony jest więc przez protoplazmę zarodka oraz prawa dziedziczenia przedstawione wcześniej.
dalej